Objawienia dane siostrze Pierine trwały z przerwami od 1947 do 1976 roku. 15 sierpnia 2000 r. biskup Brescii, ks. Giulio Sanguinetti, uznał kult Matki Bożej w Montichiari. Grób wizjonerki, źródło w Fontanelle oraz świątynia w Montichiari są odwiedzane rocznie przez ponad 100 000 pielgrzymów.
I. Maryja ukazuje się jako Róża Duchowna w Montichiari i Fontanelle
Początek objawień w Montichiari w 1947 r.
Montichiari z dzielnicą Fontanelle jest miasteczkiem w północnych Włoszech, oddalonym o 20 km od Bresci. Leży u stóp Alp włoskich, w żyznej dolinie Padu. Montichiari znaczy „Jasne Góry”. Na wysuniętym wzniesieniu leży stary zamek, zwany Zamkiem Maryi, i otaczany czcią kościół św. Pankracego.
Pierwsze objawienie wiosną 1947 r.
Pierina Gilli (czyt. Dżilli) urodziła się 3 sierpnia 1911 r. w Montichiari i była pielęgniarką w miejscowym szpitalu. Po raz pierwszy ukazała się jej Matka Boża na sali szpitalnej wiosną 1947 roku. Madonna, mająca postać pięknej Pani, miała na sobie fioletową suknię i biały welon na głowie. Była bardzo smutna, a jej oczy były pełne łez, spływających na ziemię. Jej pierś przeszywały trzy duże miecze. Matka Boża powiedziała do Pieriny:
Modlitwy! Wynagrodzenia! Pokuty!
i zamilkła.
Drugie objawienie, 13 czerwca 1947 r.
13 czerwca 1947 r. Matka Boża ukazała się znowu w szpitalu wcześnie rano, w niedzielę, lecz tym razem ubrana była na biało, a w miejscu trzech mieczy znajdowały się trzy róże: biała, czerwona i złota.
Pierina Gilli zapytała: „Kim jesteś Pani?”. Matka Boża uśmiechając się odpowiedziała:
Jestem Matką Jezusa i Matką was wszystkich.
Po przerwie dodała:
Nasz Pan posyła mnie, abym objawiła nowe maryjne nabożeństwo dla wszystkich instytutów męskich i żeńskich, zgromadzeń zakonnych i kapłanów diecezjalnych. Tym instytutom, zgromadzeniom i kapłanom, którzy mnie szczególnie czcić będą, obiecuję moją specjalną opiekę, rozwój i rozkwit duchownych powołań, ograniczenie zdrad powołania i wielką świętość w służbie Bogu. Życzę sobie, aby 13. dzień każdego miesiąca był obchodzony jako dzień maryjny, który powinno poprzedzać 12 dni przygotowania w modlitwie.
(…) Po tych słowach Matka Boża wyjaśniła Pierinie znaczenie trzech mieczy i trzech róż. Cóż za wstrząsające wyjaśnienie, które trzeba traktować poważnie! Pierwszy miecz oznacza utratę powołania kapłańskiego i zakonnego. Drugi miecz, to kapłani i zakonnicy, żyjący nadal w grzechach śmiertelnych. Trzeci miecz oznacza kapłanów i zakonników, którzy popełniają zdradę Judasza (z utratą powołania gubią często też wiarę i szczęście wieczne, stając się wrogami Kościoła). Biała róża oznacza ducha modlitwy. Czerwona róża oznacza ducha pokuty i gotowość do ofiar. Róża żółta albo złota oznacza ducha wynagrodzenia.
Trzecie objawienie, 22 października 1947 r.
Matka Najświętsza zjawiła się ponownie, tym razem w kaplicy szpitala w Montichiari podczas nabożeństwa. Obecnych było wiele osób zatrudnionych w szpitalu, kilku lekarzy i mieszkańców miasteczka. Matka Boża prosiła o realizację zaleconego nabożeństwa i powiedziała m. in.:
Mój Boski Syn chciał – wobec nadmiaru nieustających zniewag – aby dokonała się Jego sprawiedliwość. Ale Ja stanęłam między Nim a ludźmi, a zwłaszcza duszami Bogu poświęconymi, jako Pośredniczka.
Pierina podziękowała za to w imieniu obecnych. Matka Boża pożegnała ją przepięknym pozdrowieniem, które stało się dla Pieriny swego rodzaju pamiątką: „Vivi d’amore!”, co znaczy: „Żyj miłością!”. Miłością dla wszystkich!
Czwarte objawienie, 16 listopada 1947 r.
Matka Najświętsza zjawiła się publicznie w kościele parafialnym (w katedrze w Montichiari), w obecności kilku osób, w tym także księży. Między innymi powiedziała:
Nasz Pan, mój Boski Syn Jezus Chrystus, nie może już znieść tych wielu ciężkich zniewag, płynących z ciężkich grzechów przeciwnych czystości…
(…)
Piąte objawienie, 22 listopada 1947 r.
W czasie tego objawienia, znowu w kościele parafialnym w obecności kilku osób, Matka Boża poleciła Pierinie, by najpierw naznaczyła językiem na posadzce w centrum kościoła, dokładnie pod kopułą, cztery krzyże (miało to być wyrazem aktu pokuty). Następnie zstąpiła na to miejsce i powiedziała:
Zstępuję tu dlatego, że tutaj właśnie będą się dokonywać wielkie nawrócenia.
(…)
Maryja odpowiedziała z miłością: „Modlitwa” – po czym zamilkła na kilka chwil, a potem powiedziała:
Wynagradzać, to znaczy przyjmować wszystkie małe krzyże w ciągu dnia i wykonywać pracę w duchu pokuty.
I uroczyście złożyła obietnicę mówiąc:
8 grudnia w południe zjawię się w kościele raz jeszcze i będzie to Godzina Łaski.
(…)
Szóste objawienie, 7 grudnia 1947 r.
Przy tym objawieniu, znowu w kościele parafialnym, obecne były tylko trzy osoby, w tym czcigodny spowiednik Pieriny. Matka Boża Róża Duchowna miała na sobie biały płaszcz, który z prawej strony trzymał chłopiec, a z lewej dziewczynka, oboje ubrani na biało. Matka Boża powiedziała:
Jutro ukażę moje Niepokalane Serce, tak mało znane ludziom. W Fatimie wyraziłam życzenie, aby upowszechniła się praktyka poświęcenia się mojemu Sercu.
I z wielkim żarem mówiła dalej: (…)
Natomiast tu, w Montichiari, życzę sobie, aby to nabożeństwo do Róży Duchownej połączone z czcią mojego Niepokalanego Serca zostało pogłębione w instytutach religijnych i zgromadzeniach zakonnych po to, aby te dusze poświęcone Bogu otrzymały coraz większe łaski, płynące z mojego macierzyńskiego Serca.
(…) Pierina zapytała: „Kim są te dzieci u Twojego boku?”. Matka Boża odpowiedziała:
Hiacynta i Franciszek. One towarzyszą ci we wszystkich twoich smutkach. One także cierpiały, chociaż były mniejsze od ciebie. Oto czego życzę sobie od ciebie: prostoty i dobroci, jak u tych dzieci.
Matka Boża rozpościerając ramiona na znak opieki, spojrzała ku niebu i zawołała:
Niech będzie Pan uwielbiony!
i znikła.
Siódme objawienie, 8 grudnia 1947 r.
(…) Madonna ukazała się Pierinie na wielkich białych schodach, ozdobionych po obu stronach białymi, czerwonymi i żółtymi różami. Matka Boża uśmiechając się powiedziała:
Ja jestem Niepokalane Poczęcie.
A majestatycznie zstępując w dół dodała:
Jestem Maryja Łaski, to znaczy pełna łaski Matka mojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa.
Schodząc nadal po schodach mówiła dalej:
Przez to moje przybycie tu, do Montichiari, życzę sobie, abym była wzywana i czczona jako Róża Duchowna. Życzę sobie, aby każdego roku w dniu 8 grudnia w południe, obchodzono Godzinę Łaski dla całego świata”. Poprzez to nabożeństwo ześlę niezliczone łaski dla ciała i duszy.
A potem mówiła dalej:
Nasz Pan, mój Boski Syn Jezus, udzieli swego przeogromnego miłosierdzia, o ile dobrzy ludzie będą w dalszym ciągu modlić się za swoich bliźnich. Należy jak najprędzej poinformować najwyższego pasterza Kościoła, papieża Piusa XII, o tym, że moim życzeniem jest, aby ta Godzina Łaski została upowszechniona i żeby cały świat się o niej dowiedział. Jeśli ktoś nie może o tej porze przyjść do kościoła, niechaj w południe modli się u siebie w domu, a wtedy otrzyma ode mnie łaski. Kto tu, na tym miejscu, będzie się modlił i wyleje łzy żalu, znajdzie pewną pomoc i uzyska z mojego Serca opiekę i łaski”. Matka Boża ukazała Pierinie swoje Serce, a sama promieniejąc powiedziała z naciskiem: „Spójrz na to Serce, które tak bardzo kocha ludzi, podczas gdy większość z nich napełnia je zniewagami!”. Po chwili Matka Boża mówiła dalej: „Jeśli i dobrzy, i źli połączą się w modlitwie, otrzymają z tego Serca miłosierdzie i pokój. Obecnie dobrzy otrzymali przeze mnie od Pana miłosierdzie, które wstrzymało okropną karę Bożą”. Potem dodała uśmiechając się: „Wkrótce ludzie poznają wielkość tej Godziny Łaski.
(…)
Kolejne objawienia
W latach 1975 i 1976 miały miejsce dalsze objawienia Róży Mistycznej w kaplicy Pieriny Gilli w Montichiari. W nich Matka Boża obwieszczała za każdym razem poważne, ale bardziej jeszcze krzepiące prośby i orędzia. Dla lepszego przeglądu tych objawień Róży Duchownej podajemy w tym uzupełnieniu nie tylko objawienia z lat 1975 i 1976, lecz jeszcze raz trzy objawienia z roku 1974.
Pierwsze objawienie, 15 maja 1974 r.
Pierina Gilli: Odmawiałam w moim oratorium święty różaniec wśród wewnętrznej udręki. Kiedy na polecenie najczcigodniejszego księdza biskupa msgr Giacinto Tredici musiałam spędzić kilka lat w jednym żeńskim klasztorze w Bresci, poznałam tam pewną pobożną, dobrą wdowę, która stała się moją wielką dobrodziejką i pomocnicą. Teraz oto ta osoba leżała śmiertelnie chora i wymagała wiele ofiarnej pielęgnacji w dzień i w nocy. Otaczałam ją więc opieką i pełniłam dyżury nocne. Do tego doszedł także wypadek ciężkiej choroby w mojej rodzinie. Ponieważ wszystkim chciałam pomagać, nie znajdowałam już tyle czasu na modlitwę, jak to miałam w zwyczaju. Gdy mnie świadomość tego gnębiła szczególnie w czasie różańca, ukazała mi się nieoczekiwanie we wspaniałym, niebiańskim świetle Matka Najświętsza i powiedziała, jak gdyby wiedziała, co mnie trapi:
W Sercu mojego Boskiego Syna Jezusa Chrystusa nic nie ginie. Także dzieła miłości bliźniego są modlitwą. Prawdziwa miłość bliźniego jest także prawdziwą miłością Boga. O, gdyby dzieci tej ziemi mogły zrozumieć prawdziwą miłość Boga! Jakiż pokój panowałby na świecie, gdyby istniała prawdziwa miłość bliźniego! Ale zamiast tego obraża się Pana ciężkim grzechem! Obecnie nadszedł czas, kiedy człowiek nawet ponad samego Boga chce być wywyższony i żyje w bezbożnictwie i pogaństwie. To jest prawdziwe nieszczęście, które dotyka większą część ludzi z ich błędnymi zapatrywaniami, które rozprzestrzeniają się po całym świecie, a przy tym tak wielu ludzi ginie.
Te słowa mówiła Matka Boża z wyrazem przygnębienia na twarzy. Po chwili oblicze Matki Bożej stało się radośniejsze, gdy mówiła dalej:
Ale są ciche, ukryte dusze ofiarne, modlące się i wynagradzające, które jeszcze wciąż przywołują na ziemię zmiłowanie Pana. Ja już tak wiele razy się wstawiałam, aby przynieść wam objawienie miłości. Lecz ludzie pozostają głusi na najgorętszą prośbę Serca tej ich Matki.
(…)
Strona korzysta z ciasteczek do celów statystycznych oraz w skrzynce intencji